Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=wiwK5JcQbtM
Phoebe szła przez ciemny, gęsty las. Dokądś zmierzała. W pewnej chwili coś złapało ją za ramię. Odwróciła się gwałtownie, a krzyk uwiązł jej w gardle. Stała przed nią jej matka z podłużnym i błyszczącym tasakiem. Phoebe nie rozumiała co się dzieje. Usłyszała za sobą szelest, jak gdyby ktoś po cichu przedzierał się przez krzaki. Ostrożnie się odwróciła, jednak nikogo tam nie było.
Matka mamrotała coś pod nosem, przypominało to jednak starodawną pieśń, nie słowa.
Zmierzała w kierunku wystraszonej Phoebe. Dziewczyna zaczęła uciekać. Przedzierała się przez gęstą roślinność. Co chwila odwracała się, aby obliczyć swe i tak już marne szanse na ucieczkę. Upadła.
Matka podeszła do niej, wymówiła słowa "sprawiedliwości stanie się zadość" i wymierzyła w nią jeden, trafny cios tasakiem.
Phoebe zbudziła się z krzykiem. Nic nie rozumiała. Nad nią stał jej brat, Christian.
- Gdzie jesteśmy? - zapytała.
- W domku letniskowym babci - uśmiechnął się. - Pamiętasz jak spędzaliśmy tu całe wakacje?
Phoebe odwzajemniła uśmiech. Doskonale pamiętała. Kiedy w szkole otrzymywała świadectwo, od razu biegła do rodziców, aby pozwolili jej jechać do babci, do małej wsi Almaha.
Spojrzała się na Christiana. Miała łzy w oczach. On również bacznie się jej przyglądał.
- Chciałabym wiedzieć...
- Ale co? - uśmiechnął się.
- Masz mi tyle rzeczy do wyjaśnienia... - ciągnęła. - Chciałabym poznać chociaż połowę z nich.
- Nie mogę ci o tym powiedzieć, wszystko może ci zaszkodzić - mruknął.
- Zaszkodzić? Christian, chcę znać prawdę! - krzyknęła.
- Dobra. - odpuścił. - Tego dnia kiedy zginął ojciec, byłem z nim. W pewnej chwili poczułem benzynę. Wybiegłem przed garaż, aby sprawdzić co się dzieje - tu zrobił krótką przerwę. - Kiedy się obejrzałem zauważyłem matkę i jej przyjaciela, obecnego męża. To oni podpalili garaż. To oni zabili tatę. - zamknął oczy. - Musiałem uciekać, oni... Nie wiedzieli, że ja wiem. Aż do teraz.
- Ale po co? - Phoebe nie potrafiła zrozumieć o co chodzi. - Po co mieliby to robić?
- Phoe, ja wiem co oni ci robili. Wiem co robili ci po śmierci ojca - spojrzał na nią. - Jedynym sposobem na spokojne znęcanie się nad nami było zabicie taty. On by na to nigdy nie pozwolił. Wiem co przeżywałaś, mnie robili to samo... - spuścił głowę.
- Oni... Nic... - jąkała się Phoebe.
- Nie mów, nie musisz. - szepnął.
- Ale oni naprawdę nic... nic mi nie... nie robili - powiedziała przez łzy, które zalewały jej twarz.
- Cii - uciszył ją.
- Robili to każdego wieczora - załkała nagle. - Przychodzili do mnie do pokoju, bili mnie, kopali, szarpali... - zaczęła płakać. - Starałam się o tym nie myśleć, i udawało się. Spychałam te wspomnienia jak najdalej... Ale ja tak dłużej nie potrafię - zaszlochała.
Christian usiadł tuż obok Phoebe. Przez chwilę patrzył się na nią z litością, nie bardzo wiedząc co powinien teraz zrobić. Po dłuższej chwili namysłu przytulił ją mocno i szepnął "Będzie dobrze".
***
Axa siedziała skulona na parapecie. Od kilku minut patrzyła się w jedno miejsce. Zastanawiała się nad SMS'em, którego dostała od Phoebe jakieś dziesięć minut temu. "Wszystko u mnie w porządku. Nie martwcie się o mnie. Nieprędko wrócę, muszę odpocząć. Buziaki, Phoe xx".
Wszystkie go dostały.
- Axa, schodź na dół, będą tu za minutkę! - w kuchni rozległ się głos pana Woods'a, taty Axy.
- Już idę! - krzyknęła.
Państwo Woods mieli w zwyczaju gościć wszystkich nowych sąsiadów, tak było też i tym razem.
Axa nie miała ochoty spędzić całego dnia na pogaduszkach z osobami w wieku jej rodziców. Najchętniej położyłaby się do łóżka i przespała tę durną szopkę. Poprawiła makijaż, uczesała włosy i zeszła na dół.
Axa stanęła u boku mamy. W tym samym momencie ktoś zapukał do drzwi. Pan Woods otworzył drzwi. Jako pierwsza do środka weszła niewysoka, lekko zaokrąglona blondynka. Zaraz za nią kroczył jej siwy mąż. Wysoki, szczupły, miły z twarzy. Axa westchnęła. Nagle do domu wszedł jeszcze ktoś.
Był to wysoki chłopak z głębokimi oczami koloru karmelowego. Miał pełne, różowe usta. Włosy w typowym dla chłopców nieładzie wyglądały u niego fantastycznie. Ubrany był w luźną koszulę w kratę i dżinsy. Przywitał się z panią i panem Woods po czym podszedł do Axy.
- Cześć, jestem Finn - uśmiechnął się słodko.
- Axa - odwzajemniła uśmiech. - Fajnie, że jest tu ktoś w moim wieku.
- Jeśli mam być szczery to w ogóle nie chciało mi się tu przychodzić - spojrzał na Axę 'spod byka'. - Jednak dzięki tobie może nie będzie tu tak do końca źle - puścił jej oko po czym usiadł do stołu.
- Miałam powiedzieć to samo - szepnęła Axa.
Czytaj z muzyką: http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=Onic5GfykKM
Po obiedzie wszyscy zajęli się dyskusjami o polityce, dzieciach, pracy i innych mało interesujących rzeczach. Finn spoglądał na Axę znudzony. Ta spojrzała na niego, a ich spojrzenia spotkały się ze sobą i obydwoje poczuli się niezręcznie.
Axa podziękowała po czym odeszła od stołu. Ostatni raz spojrzała na Finn'a, który teraz bacznie ją obserwował. Odwróciła się i utonęła w jego oczach. Finn uśmiechnął się uwodzicielsko, po czym również podziękował i odszedł od stołu w kierunku Axy.
Weszli do salonu. Axa usiadła na kanapie, wzięła do ręki pilota i włączyła kanał muzyczny.
Finn przez chwilę uśmiechał się jak gdyby sam do siebie. Z telewizora popłynęła wolna piosenka. Finn wstał i podał Axie rękę.
- Zatańczysz?
- Ależ oczywiście - zachichotała Axa.
Chłopak złapał ją w talli i przyciągnął do siebie. Nie opierała się, podobało jej się to. Nie potrafiła mu się oprzeć. Jego zapach był słodki, a za razem męski. Axa odpłynęła. Wtuliła się w niego jak małe dziecko.
Finn przez chwilę zastanawiał się nad czymś, po czym spojrzał Axie w oczy. Oblizał usta ze zdenerwowania.
Axa poczuła się niezręcznie. Nie wiedziała bowiem jak powinna się zachować. Chłopak patrzył na jej oczy, usta, nos i prdbródek, jakby próbował zapamiętać każdy szczegół jej twarzy.
Wydawał się jednak smutny i zamyślony. Nagle jego oczy zrobiły się szklane, chciał coś powiedzieć, ale się powstrzymał. Niewiele myśląć Axa delikatnie musnęła jego usta swoimi. Uśmiechnęli się. Finn położył rękę na policzku Axy. Drugą ręką podniósł jej podbródek tak, aby patrzyła się mu w oczy.
- Nie znam cię prawie w ogóle - szepnął. - Ale wydaje mi się, jakbym znał cię całe życie - dokończył po czym ich usta złączyły się w namiętnym pocałunku. Po kilkudziesięciu sekundach oderwali się od siebie zdyszani. Axa objęła chłopaka najmocniej jak potrafiła, on gładził jej włosy.
- Miłość jest dziwna - wyszeptał Axa.
- O tak - przytaknął. - Bardzo dziwna.
________________________________________________________________________________
Mam nadzieję, że rozdział Wam się spodobał :). Postanowiłam wprowadzić wątek miłosny. Wiem, że relacje między Finnem a Axą potoczyły się szybko, a nawet za szybko, ale cytując Axę "miłość jest dziwna". Tak samo postanowiłam, że w każdym rozdziale będę dodawała również muzykę, którą możecie słuchać podczas czytania. Myślę, że pomysł fajny. Dzięki Wam za te 4 komentarze, które dostałam pod ostatnim rozdziałem. Niby to mało, ale na początku zapowiadało się, że nie dacie mi ani jednego.
Następny rozdział pojawi się znacznie szybciej niż ten. Możecie się go spodziewać już od poniedziałku.
Pozdrawiam xx
CZYTASZ? SKOMENTUJ I WYRAŹ SWĄ OPINIĘ! <3