Cała historia rozpoczyna się latem tego roku, podczas wakacji na działce Rei.
Miało to być zwykłe lato, takie jak wszystkie inne.
Miało być tak cudownie...
- Nigdy nie widziałam czegoś tak pięknego! - zachwycała się Axa wpatrując się w zachód słońca nad zatoką Manyville.
- A twojego "chłopaka"? - spytała ironicznie Phoebe po czym wszystkie cztery zachichotały.
Axa od roku podkochiwała się w Derecku Hannigtonie, chłopaku z drugiej klasy.
Po wakacjach, wszystkie cztery miały zostawić za sobą dziecięce lata podstawówki i gimnazjum.
Miały wejść do świata dorosłych. Do liceum. Wszystkie ogarniała duma na samą myśl o tym.
Przecież to było coś wyjątkowego. Coś, co zdarza się tylko raz w życiu.
Jeszcze przed podwieczorkiem dziewczyny postanowiły wybrać się na jagody. Przy końcu sadu, łączył się on z lasem. Mama Rei, kazała im wrócić gdy zacznie się ściemnać.
Uzbrojone w cztery duże, wiklinowe koszyczki ruszyły do sadu. Po dwóch godzinach uznały, że nazbierały już wystarczająco dużo jagód. Powoli zaczęły się zbierać.
Phoebe siedziała na pniu wielkiego starego drzewa. Przyjaciółki przyglądały się jej z niepokojem.
Była smutna, wręcz wystraszona. Wpatrywała się w stronę lasu, jakby zobaczyła ducha.
W pewnej chwili zdała sobie sprawę z tego, że wszystkie trzy wpatrują się w nią. Chrząknęła.
- Zostawiłam okulary przeciwsłoneczne przy jednym z krzewów. - wytłumaczyła. Wrócę po nie i zaraz do was dołączę. Wstała i pewnym krokiem ruszyła przed siebie nie oglądając się do tyłu.
Przyjaciółki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.
- Mamy ty czekać?! - krzyknęła Rea. Zabrzmiało to tak, jakby zaraz miała się popłakać.
- Nie. - Phoebe odwróciła się na pięcie. - Idźcie do domu. Przecież nic mi się nie stanie. - uśmiechnęła się po czym zniknęła w gąszczu drzew.
***
Pod domkiem działkowym państwa Mitchel zamigotały syreny policyjne. Krzątali się tam policjanci przesłuchujący domowników. Axa, Rea i Daphne stały na werandzie. Axa cichutko płakała, Rea obgryzała paznokcie, które i tak już dawno obgryzione były do krwi, a Daphne jako jedyna starała się nie stracić w tym wszystkim głowy.
- A jeśli ona już nie wróci? - szepnęła Axa.
Daphne zamrugała.
- Przestań! - skarciła przyjaciółkę. - Jak możesz tak mówić?!
- A jeśli ona ma rację, Daph, co wtedy? - wtrąciła się Rea.
- Phoebe zaraz się znajdzie. C a ł a i z d r o w a! - wrzasnęła Daphne.
W tej samej chwili pod dom podjechał czarny Land Rover. Wysiadła z niego smukła blondynka w za ciasnej bluzce i równie ciasnej spódnicy. W ręce trzymała mikrofon. Za nią wolnym krokiem szedł mały, garbaty mężczyzna i bujnych, czarnych lokach.
Podeszli do mamy Rei. Ona zawzięcie gestykulowała. Pewnie coś im objaśniała.
- Na miłoć Boską! - krzyknęła. - Wynoście sie stąd! To nie jest żadna sensacja tylko tragedia! Słyszycie?! T R A G E D I A!
Wiecznie spokojna okolica wyglądała teraz jak mrowisko. Wszędzie ktoś się krzątał, coś mówił, coś robił.
Ktoś rozmawiał przez telefon, ktoś przeprowadzał wywiady.
Jeden. Wielki. Tłok.
W tej samej chwili zabrzęczała komórka pana Mitchel. Odebrał nie licząc na nic specjalnego.
Nagle na jego twarzy pojawił się niezidentyfikowany grymas, który później zamienił się w wyraz ulgi, ta z kolei zamieniła się w jeden z najpiękniejszych uśmiechów pod słońcem.
- Znaleźli ją! Żyje! Jest w szpitalu! Jedziemy! - krzyczał.
Dziewczęta jak na hura wpakowały się do niebieskiej Toyoty pana Mitchel.
Jechali przez długie, kręte drogi, aż wszystkim ukazał się ogromny żółty budynek. Szpital.
***
Pół godziny później wszystkie czuwały nad przyjaciółką. Phoebe spała.
Na twarzy miała zadrapanie, ręce poowijane były w bandaże, a na nodze widniał gips.
Ten widok był odrażający. Zawsze wesoła i pełna życia Phoebe, teraz leżała tu jak ubezwłasnowolniona, porcelanowa laleczka. Axa i Rea poszły po kawę. Przecież będą tutaj całą noc.
Daphne została sama z Phoebe. Nagle ta obudziła się.
-Daph! - Phoebe mocno objęła przyjaciółkę.
- Boże, Phoebe! Tak się o ciebie martwiliśmy! Co się z tobą działo? Zabłądziłaś?
Phoebe spuściła wzrok. Przyglądała się podłodze starannie wyłożonej brązowym linoleum.
- Ja... Yyy... - jąkała się.
- Phoebe czy ty... Czy ty tego nie pamiętasz?! - szepnęła przerażona Daphne.
Phoebe spojrzała na przyjaciółkę nieprzytomnym wzrokiem. Zaczęła zdrapywać sobie koralowy lakier z edycji limitowanej z kciuka. Przygryzła wargę.
- Nie. - odszepnęła. - Nic nie pamiętam.
________________________________________________________________________________
Mam ogromną nadzieję, ze ten rozdział Wam się spodobał. Dodałam go po to, aby było troszkę większe zainteresowanie moim bloogiem. Kolejny rozdział dodam gdy będzie +5 obserwatorów i +5 komentarzy.
Także... Do następnego rozdziału! :*
CZYTASZ? SKOMENTUJ I WYRAŹ SWĄ OPINIĘ! <3

Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny blog masz talent rozwijaj go..!Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału..!!
OdpowiedzUsuńZaobserwujesz bardzo mi na tym zależy..:)
fashionn-beauty.blogspot.com
bardzo dajny blog i historia tak samo ; ) // zapraszam na ANOTHERGRAPHICS.blogspot.com
OdpowiedzUsuńBoski blog.Super nagłówek pewnie sama robiłaś ○♥,♥○(ale w każdym razie boski.opowiadanie tez extra.!.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam/ Oh,my lov (izusiaLOVE)
Hm... W sumie to trudno jest mi cokolwiek powiedzieć.
OdpowiedzUsuńNa razie przejdę to czystej teorii, a mianowicie: interpunkcja, nie ma tragedii, ale zapanuj nad przecinkami. Chociażby garbaty mężczyzna z lokami, można wywnioskować, że loki ożyły i same szły obok niego.
No i nieszczęsne bandaŻe, popraw, proszę.
A co do treści. Jest... Ja wiem? Całkiem okej. Trudno mi powiedzieć coś więcej. Może jakoś później to wszystko się rozwinie, chociaż ciekawi mnie co zobaczyła Phoebe w tym lesie.
Może nie powinnam się czepiać, ale niezbyt podoba mi się Daphne. Przepisałam jej opis i jak na mój gust jest trochę zbyt idealna.
Tak czy siak, powodzenia w pisaniu.
/http://imperium-cieni.blogspot.com
ciekawie się zaczyna c:
OdpowiedzUsuńdołączyłam do twoich obserwujących, dołączysz do moich? czekam na rewanżyk, byłoby miło C:
pozdrawiam, xoxo
jejku cudowne *.*
OdpowiedzUsuńObserwuję, komentuję ty też ?
http://oliwkaa-xoxo.blogspot.com/
rose-opowiadania.blogspot.com/
liczę na cb ; *
Supcio dodaję do zakładek! Gdybym miała twittera, to bym cię obserwowała ale nie mam :c
OdpowiedzUsuńAha udało się obserwuję cię :) Jak na razie treść średnia, ale mam nadzieję, że to się potem rozkręci :)
OdpowiedzUsuńPodoba mi się twój blog, nominuję cię do Liebster Award. Szczegóły na moim blogu. http://my-moments-with-one-direction.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŁadnie tu ♥
OdpowiedzUsuńW wolnej chwili zapraszam na http://and-when-i-close-my-eyes.blogspot.com/
Opisuję tu swoje sny :)
Bardzo fajnie piszesz. Zaciekawiłaś mnie, prawdopodobnie będę tu częściej przychodzić :)
OdpowiedzUsuńJeśli chcesz, wpadnij do mnie suspicious.blog.pl
Trzymaj się.
wietny rozdział bardzo mi się podoba. Daphone jest za idealna - chcę być nią:))
OdpowiedzUsuńWszystko dzieje się strasznie szybko. Ogólnie niezbyt mnie urzekło.
OdpowiedzUsuń