Albowiem organizowany był bal na cześć wszystkich licealistów.
Nie mogło tam rzecz jasna zabraknąć jej i jej wspaniałych przyjaciółek.
Ubrana w czarną, skórzaną kurteczkę sięgającą do talii i jedwabną sukienkę od Chanel Axa wyszła z domu.
Przyjęcie organizowane było w szkole. W n o w e j szkole. W liceum.
Gdy dotarła na miejsce, pierwsze co przywitał ją przystojny brunet, trochę wyższy od niej Justin Moor, organizator imprezy. Przy barze zauważyła samotną Phoebe. Przez dłuższy czas patrzyła się na barmankę, upijając przy tym duży łyk wódki z colą.
Gdy zobaczyła Axę, zaśmiała się gorzko. Widocznie była już pijana.
Axa podeszła do niej z troską i zabrała kieliszek z wódką. Ta spojrzała się na nią z obrzydzeniem wypisanym na twarzy.
- Zachowujesz się jak moja matka. - parsknęła Phoebe.
- A ty jak głupia gimnazjalistka, która pierwszy raz widzi na oczy alkohol. - odparsknęła Axa.
Przez dłuższy czas patrzyły się sobie w oczy. W pewnej chwili ktoś złapał Axę za ramię. Ta odwróciła się gwałtownie, o mało nie tracąc przy tym równowagi. Za nią stała Rea Mitchel, jej najlepsza przyjaciółka ze swoim chłopakiem Shonem Teddy'm. Rea uściskała Axę szepcząc jej coś na ucho. Jednak nawet ona nie do końca zrozumiała o co chodzi. Axa zrobiła głupią minę mówiącą: "Co ty tam pieprzysz dziewczyno?"
Rea westchnęła teatralnie.
- Mówię "chodź na parkiet!" - próbowała przekrzyczeć muzykę. - Chyba nie będziesz tu tak stała?!
- Nie... Chyba nie, ale Phoebe...
- Ja tu zostane. - wybełkotała Phoebe.
Rea pociągnęła za sobą Shona i Axę. Po chwili cała trójka robiła śmieszne wygibasy na parkiecie zapominając o wszystkim innym.
***
- Dzwoniłaś do Daphne? - spytała Rea. - Wogóle zamierza przyjść?
- Tak. - odpowiedziała Axa po długiej chwili milczenia. - Miała coś tam jeszcze załatwić. Nie mówiła co.
- Co zamierzacie robić po imprezie? - do rozmowy włączył się Shon. Dziewczyny spojrzały się na niego tak, jakby odezwanie się do nich, było karalne.
- A co? Chciałbyś nas gdzieś zabrać? - uśmiechnęła się Axa.
- Możliwe. - Shon odwzajemnił uśmiech.
- Jaki ty jesteś słodki. - zażartowała.
- Mogę być jeszcze słodszy, jeśli chcesz.
Rea patrzyła na nich spod byka. Czy jej chłopak właśnie flirtował z jej przyjaciółką?
- Axa, idę po wodę, przynieść ci coś? - zapytała Rea.
- Nie, dzięki. - uśmiechnęła się.
Nagle światło na sali zgasło. Kilka dziewczyn z gimnazjum, które nie wiadomym sposobem dostały się na imprezę, pisnęło. Chłopcy korzystając z okazji, próbowali zdejmować dziewczyną staniki.
- Gdzie jest Phoebe? - zapytała drżącym głosem Daphne, która ni stąd ni zowąd dołączyła do Axy, Rei
i Shona.
- Była przy barze...- Rea przełknęła ślinę - ...sama i pijana.
W pewnym momencie zaczęły zapalać się lampiony, których nikt wcześniej nie zauważył.
Wszyscy wydali zbiorowy okrzyk zachwytu. Axa złapała Daphne za rękę.
- Musimy ją znaleźć i to szybko.
Shon podrapał się po brodzie. Spojrzał się na Ree i jak zwykle urzekał swymi ślicznymi oczami.
- Skarbie, ja zostanę. Zamówię dla nas jakiś kawałek u didżeja. - Zrobił maślane oczy.
- Dobrze. - Rea namiętnie pocałowała go w usta. - Kocham cię.
***
- Czemu ona cały czas się gubi? - jęknęła Rea.
Właśnie dziewiąty raz przechodzili obok baru, przy którym wcześniej siedziała ich non stop gubiąca się koleżanka. Podłoga cicho skrzypiała co oznaczało, że budynek nie jest najmłodszy.
Ktoś rozlał na podłogę czerwony napój. A może to była krew?
- Hej, wy! - krzyknęła jakaś blondynka z plakietką z imieniem Cessy. Daphne spojrzała się na dziewczynę. - Tak, wy. - uśmiechnęła się. - Szukacie może wysokiej szatynki?
- Tak! - krzyknęły Axa i Daphne.
Cessy wskazała palcem na damską toaletę.
- Po tak dużej dawce alkoholu, zachciało jej się wymiotować. - wytłumaczyła.
Dziewczyny podziękowały za pomoc i pobiegły w stronę łazienki.
Zajżały do każdej kabiny, jednak Phoebe nie było w żadnej z nich.
- No i co robimy? - szepnęła Rea.
- Poczekajcie... Może zadzwonię do jej mamy.- zaproponowała Daphne. - Może Phoebe źle się czuła
i wróciła do domu...
Daphne wyszła z łazienki, po czym wróciła uśmiechnięta.
- Tak jak mówiłam. - cieszyła się. - Phoebe bolała głowa. Jest w domu. Możemy wracać i się bawić.
***
- Gdzie jest Shon? Teraz ten się będzie gubił? - syknęła Rea.
- Widziałam jak szedł do magazynu. Myślałam, że wódka się skończyła, a on z dobrego serce po nią poszedł. - zachichotała Axa.
- Chodź, sprawdzimy to. - zaproponowała Daphne.
Przeszły przez trzy wąskie korytarze. Ostatni z nich prowadził do magazynu.
Rea popchnęła lekko uchylone drzwi. Przeszły przez kolejny korytarz i jeszcze jeden.
Usłyszały ciche męskie głosy. Przez chwilę nasłuchiwały. Shon.
Rea poszła dalej. Daphne szła kilka kroków za nią. Zobaczyły kolejne drzwi.
Daphne przystawiła do nich ucho. Usłyszała ciche pomruki i westchnięcia.
Rea szarpnęła klamkę. Zobaczyła Shona bez koszulki, na nim siedział jakiś blondyn w samych majtkach.
Shon odskoczył od chłopaka. Zaczerwienił się.
- Co to ma znaczyć?! - wrzasnęła Rea. - Zdradzasz mnie? Z... - Rea pokazała palcem na wystraszonego blondyna skulonego w koncie. - Z nim?!
- Rea, to nie tak jak myślisz. - tłumaczył się Shon. - Ja tylko...
- Zamknij się. - krzyknęła i wybiegła z łzami w oczach. - Pieprzony... Pieprzony gej! - żuciła na odchodne.
________________________________________________________________________________
Kolejny rozdział! Bardzo Wam dziękuję, za wszystkie komentarze. Jestem Wam ogromnie wdzięczna!
Nawet nie wiecie, jak to mnie motywuje do pisania kolejnych rozdziałów. Trzymajcie tak dalej! : *
P.S Ten rozdział miał się pojawić gdy będzie 5 obserwatorów, ale co tam. : )
Życzę miłego wieczoru. : D
P.S 2 : Kolejny rozdział pojawi się gdy pod tym postem będzie +10 komentarzy i przybędzie chociaż jeden obserwator.
Pozdrawiam!
CZYTASZ? SKOMENTUJ I WYRAŹ SWĄ OPINIĘ! <3

Hahahah, jaka końcówkaa<3
OdpowiedzUsuńŚwietne opowiadanie, masz talent!
Fajnie by było, gdybyś umieściła trochę zdjęć, bo się wtedy przyjemniej czyta :)
Ogólnie super, blog obserwuję, mam w zakładkach i odwiedzam <3
No, ale dzisiaj zapraszam do siebie: http://my-moments-with-one-direction.blogspot.com/
Supcio czekam na więcej. Ciekawa jestem jak Shon się z tego wytłumaczy :D i czy Phoebe będzie miała uraz po piciu...
OdpowiedzUsuńJuż niedługo (mam nadzieję) pojawi się kolejny rozdział. : )
UsuńCudny rozdział.
OdpowiedzUsuńŁadnie piszesz. Nie ma się do czego (w większości) doczepić.
Końcówka mnie powaliła.
Genialnie opisujesz sytuacje.
Dodaję się do obserwatorów i czekam na ciąg dalszy.
Pozdrawiam, a wolnej chwili zapraszam do siebie: plastic-clouds.blogspot.com/ (blog z opowiadaniem) albo: kittalaya.blogspot.com/ (blog o mnie)
Bardzo Ci dziękuję. Obydwa blogi z chęcią przeczytam. : )
UsuńRównież pozdrawiam!
Cudowny blog *.*
OdpowiedzUsuńPięknie piszesz! Masz Wielki talent!
Końcówka najlepsza ;D
~So Close To You ♥~
soclose2you.blogspot.com
O kurcze, bardzo mi się on spodobał..!
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Masz talent do pisania takich opowiadań ;)
Zapraszam także do mnie.
Prowadzę 2 blogi, z opowiadaniami:
na-zawsze-wy.blogspot.com
Ale także o modzie fajnych fryzurch itp ;)
y0anna.blogspot.com
Bardzo mi się spodobał tylko szkoda,że imiona nie Polskie albo chociaż nie mieszane :D
OdpowiedzUsuńfajne opowiadanie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń